"Jesteś tak słodka, wiesz? To twoja najgorsza wada
Bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekolada"
- Mówiłem Ci to już, ale bardzo mi się podobasz. Starałem się z tym walczyć... Ale nie mogę. Lui... Kocham Cię. - powiedział Neymar i posmutniał. - Ale nie wiem czy Ty coś do mnie czujesz..
- Emmm... Ney... Nie spodziewałam się takiego wyznania po Tobie.. Znamy się dopiero 4 godziny, a Ty już mnie kochasz ?
- Tak. Wiem, że to dziwne.. Ale tak się stało. Nie panuję nad moimi uczuciami. Zawsze wiem co robić.. Ale teraz nie. Ty tak na mnie działasz.
Tym razem Neymar znalazł się tak blisko mnie. Jego usta dotknęły moich. Poczułam motylki w brzuchu jak przy pierwszym pocałunku. Serce biło mi jak oszalałe.
Tym razem Neymar znalazł się tak blisko mnie. Jego usta dotknęły moich. Poczułam motylki w brzuchu jak przy pierwszym pocałunku. Serce biło mi jak oszalałe.
- Ahh.. Ta miłość. - powiedziała jakaś starsza pani przechodząc koło nas.
Oboje zaśmialiśmy się.
- Przepraszam.. - zaczął Neymar
- Nie masz za co. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do Brazylijczyka
- Przejdziemy się ? - zaproponował.
- Chętnie. Ale czy Ty jutro nie masz meczu?
- A no mam. Ale co z tego. Ty jesteś dla mnie ważniejsza.
Neymar znów mnie pocałował a ja znowu nie protestowałam.
Poszliśmy na krótki spacer. Obeszliśmy park dookoła nie wymieniając się słowami. Ale ta cisza mówiła wiele. Byłam bardzo szczęśliwa, z tego co zauważyłam to Neymar też.
- Przyjdziesz jutro na mecz ? - zapytał "ni stąd ni zowąd "
- Nie wiem...
- Proszę Cię. Przyjdź. - powiedział. - Mam coś dla Ciebie- Brazylijczyk wręczył mi małą paczuszkę. - Ale otwórz to dopiero jutro przed meczem. Proszę.
- Postaram się przyjść.
- Lui.. Zrób to dla mnie . - pocałował mnie w policzek.
- No dobrze. Skoro tak ładnie prosisz. - uśmiechnęłam się do niego.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę a później udaliśmy się w kierunku mojego domu. Ney odprowadził mnie pod same drzwi i na pożegnanie pocałował w usta.
- Pamiętaj. Przyjdź jutro. Kocham Cię . - powiedziała na pożegnanie
Nie odpowiedziałam mu nic i weszłam do środka. Byłam ciekawa co znajdowało się paczuszce, którą od niego dostałam, ale nie otworzyłam jej.
- A gdzie to się włóczy po nocy ? - zapytała Julia
- A no wiesz... Tu i tam.
- Pachniesz męskimi perfumami skarbie. - przyjaciółka się do mnie uśmiechnęła
- Pogadamy o tym jutro, bo jestem strasznie zmęczona.
Wzięłam szybki prysznic i poszłam do "swojego" pokoju, który mieścił się na pierwszym piętrze domu. Położyłam się do łóżka i wzięłam telefon, aby napisać do rodziców. Zobaczyłam, że 10 minut temu ktoś coś do mnie napisał. O! To Neymar. Otworzyłam wiadomość a tam : "Kocham Ciebie"
Jakie to słodkie. Zaczęłam myśleć o dzisiejszym wieczorze i nie zauważyłam kiedy zasnęłam..
*RANO*
Obudziłam się o 8 godzinie z telefonem w ręku.
Nie odpisałam Neymarowi.. Pomyślałam.
- O! Księżniczka już się obudziła - rzucił Marcin
- Czego chcesz?- zapytałam
- Nic. Julia śniadanie przygotowała. Miło jakbyś na nie przyszła.
- Zaraz zejdę.
Nałożyłam szybko krótkie spodenki i pierwszą lepszą bluzkę i pobiegłam na dół. W kuchni na stole stały świeżo upieczone tosty. Julia siedziała i jadła już, a Marcin robił herbatę. Zrobiło mi się głupio, że im nie pomagam.
- Pomóc wam w czymś ?
- Nie... Siadaj i jedz. - odpowiedzieli zgodnie. - Opowiadaj o tym wczorajszym wieczorze .- dodała Julia.
- Nie ma o czym opowiadać. Byłam w parku na spacerze.
- Sama ? Bo pachniałaś męskimi perfumami? - drążyła temat
- A co to za różnica ?
- Pewnie była z Pique. Leci za gości z kasą. - rzucił wrednie Marcin.
- To prawda?! Byłaś z Pique ?! - niemal krzyknęła moja przyjaciółka.
- Nie. - odpowiedziałam i wzięłam tosty do swojego pokoju.
* 10 minut później*
- LUI! LUI! LUI !- zaczęła się z dołu drzeć Julka
- Czego chcesz?- krzyknęłam zza drzwi.
Dziewczyna wbiegła po schodach do mojego pokoju.
- Widziałaś dzisiejsze wydanie gazety ?
- Nieeee... - zaprzeczyłam
- To zobacz. - podała mi gazetę do ręki.
A tam na okładce wielki napis " Nowy gwiazdor z FC Barcelony spotkał się na spacerze w parku z nieznajomą, ale uroczą blondynką. Oto zdjęcie z ich spotkania "
- Na prawdę widziałaś ich razem ?
- Tak. - smutno odpowiedziałam.
- Ehh.... Dobra. Nie rozmawiajmy już o tym. - podsumował - Wiesz, że jesteś bardzo ładna ? - zapytał
- Dziękuję bardzo. - zaczęłam się rumienić.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilkę i porozmawialiśmy. Później Marc zapłacił za kawę i wyszliśmy. Wychodząc Bartra zgarną "codzienną " gazetę ze stolika.
- To tak, żebym się nie nudził wracając na trening. - posłał mi jeden z tych jego najbardziej zniewalających uśmiechów
- Hahah. - zaśmiałam się, jednak zaraz potem przypomniałam sobie, że na okładce tej właśnie gazety byłam ja i Neymar.
Humor trochę mi się popsuł.. Ale w sumie co to za różnica? Pomyślałam i udałam się w kierunku Camp Nou.
Kibice już zaczęli się gromadzić pod stadionem. Wszyscy czekali w kolejce, aby otworzyli bramy.
Kiedy bramy zostały otwarte wszyscy rzucili się biegiem. Ja szłam spokojnie za nimi. Pierwszy raz miałam oglądać mecz mojej kochanej drużyny. I to jeszcze na miejscu VIP.
Kiedy znalazłam się tuż przed wejściem na Camp Nou przypomniałam sobie o prezencie od Neya. Pobiegłam do łazienki, żeby nie otwierać jej na środku.
Delikatnie odwinęłam wstążeczkę i oderwałam papier. Znalazłam tam nowiusieńką domową koszulkę Barcelony z "11" na plecach i napisem Lui. Koło pięciu minut zastanawiałam się czy ją włożyć. Jednak kiedy już założyłam ją na siebie dostrzegłam autograf Brazylijczyka na przodzie bluzki.
- Wychodzi pani już stamtąd ? Za chwilę mecz się zacznie. - ktoś zaczął się dobijać do toalety.
Wyszłam szybko i pobiegłam na moje VIPowskie miejsce. Ludzie trochę dziwnie na mnie patrzyli. Dwie kobiety nawet pogratulowały mi chłopaka. Hmmm... No cóż. Zdarza się Pomyślałam. Nagle z rękawa wyleciała karteczka.
Oboje zaśmialiśmy się.
- Przepraszam.. - zaczął Neymar
- Nie masz za co. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do Brazylijczyka
- Przejdziemy się ? - zaproponował.
- Chętnie. Ale czy Ty jutro nie masz meczu?
- A no mam. Ale co z tego. Ty jesteś dla mnie ważniejsza.
Neymar znów mnie pocałował a ja znowu nie protestowałam.
Poszliśmy na krótki spacer. Obeszliśmy park dookoła nie wymieniając się słowami. Ale ta cisza mówiła wiele. Byłam bardzo szczęśliwa, z tego co zauważyłam to Neymar też.
- Przyjdziesz jutro na mecz ? - zapytał "ni stąd ni zowąd "
- Nie wiem...
- Proszę Cię. Przyjdź. - powiedział. - Mam coś dla Ciebie- Brazylijczyk wręczył mi małą paczuszkę. - Ale otwórz to dopiero jutro przed meczem. Proszę.
- Postaram się przyjść.
- Lui.. Zrób to dla mnie . - pocałował mnie w policzek.
- No dobrze. Skoro tak ładnie prosisz. - uśmiechnęłam się do niego.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę a później udaliśmy się w kierunku mojego domu. Ney odprowadził mnie pod same drzwi i na pożegnanie pocałował w usta.
- Pamiętaj. Przyjdź jutro. Kocham Cię . - powiedziała na pożegnanie
Nie odpowiedziałam mu nic i weszłam do środka. Byłam ciekawa co znajdowało się paczuszce, którą od niego dostałam, ale nie otworzyłam jej.
- A gdzie to się włóczy po nocy ? - zapytała Julia
- A no wiesz... Tu i tam.
- Pachniesz męskimi perfumami skarbie. - przyjaciółka się do mnie uśmiechnęła
- Pogadamy o tym jutro, bo jestem strasznie zmęczona.
Wzięłam szybki prysznic i poszłam do "swojego" pokoju, który mieścił się na pierwszym piętrze domu. Położyłam się do łóżka i wzięłam telefon, aby napisać do rodziców. Zobaczyłam, że 10 minut temu ktoś coś do mnie napisał. O! To Neymar. Otworzyłam wiadomość a tam : "Kocham Ciebie"
*RANO*
Obudziłam się o 8 godzinie z telefonem w ręku.
Nie odpisałam Neymarowi.. Pomyślałam.
- O! Księżniczka już się obudziła - rzucił Marcin
- Czego chcesz?- zapytałam
- Nic. Julia śniadanie przygotowała. Miło jakbyś na nie przyszła.
- Zaraz zejdę.
Nałożyłam szybko krótkie spodenki i pierwszą lepszą bluzkę i pobiegłam na dół. W kuchni na stole stały świeżo upieczone tosty. Julia siedziała i jadła już, a Marcin robił herbatę. Zrobiło mi się głupio, że im nie pomagam.
- Pomóc wam w czymś ?
- Nie... Siadaj i jedz. - odpowiedzieli zgodnie. - Opowiadaj o tym wczorajszym wieczorze .- dodała Julia.
- Nie ma o czym opowiadać. Byłam w parku na spacerze.
- Sama ? Bo pachniałaś męskimi perfumami? - drążyła temat
- A co to za różnica ?
- Pewnie była z Pique. Leci za gości z kasą. - rzucił wrednie Marcin.
- To prawda?! Byłaś z Pique ?! - niemal krzyknęła moja przyjaciółka.
- Nie. - odpowiedziałam i wzięłam tosty do swojego pokoju.
* 10 minut później*
- LUI! LUI! LUI !- zaczęła się z dołu drzeć Julka
- Czego chcesz?- krzyknęłam zza drzwi.
Dziewczyna wbiegła po schodach do mojego pokoju.
- Widziałaś dzisiejsze wydanie gazety ?
- Nieeee... - zaprzeczyłam
- To zobacz. - podała mi gazetę do ręki.
A tam na okładce wielki napis " Nowy gwiazdor z FC Barcelony spotkał się na spacerze w parku z nieznajomą, ale uroczą blondynką. Oto zdjęcie z ich spotkania "
- Przecież to Ty ! - krzyknęła po raz kolejny Julia
- Nawet jeśli to co ? Jestem już dorosła i nie potrzebuję matkowania.
Wyszłam z pokoju z paczuszką od Neymara i biletami na mecz FCB w ręce. Do spotkania z Realem zostały trzy godziny. Co w tym czasie mam robić ? Nie znając odpowiedzi poszłam prosto przed siebie.
- Ała ! Uważaj jak łazisz ! - powiedziałam do przechodnia, który wytrącił mi paczkę z rąk.
- Przepraszam. Nie chciałem. Odpowiedział Marc Bartra. 

-Ahh.. To Ty. Nie szkodzi. - podniosłam i chciałam odejść.
- Czekaj. Chciałbym Cię bardzo przeprosić za moje wczorajsze zachowanie. Byłem zdenerwowany tym co mi powiedziałaś. Wiem, że to nie Twoja wina, dlatego chciałbym Ciebie przeprosić. Może w ramach przeprosin dasz się wyciągnąć na kawę ? - zaproponował
- A czy Ty nie masz za trzy godziny meczu ?
-Mam , ale siedzę na ławce rezerwowych na początku meczu, więc Tata pozwolił mi jeszcze trochę pochodzić po Barcelonie.
- To w takim razie dam się wyciągnąć. - uśmiechnęłam się.
- To idziemy. - powiedział i wziął mnie pod rękę.
Po 10 minutach byliśmy już w kawiarni. Zamówiliśmy Karmelowe Latte i usiedliśmy przy stoliku. - Na prawdę widziałaś ich razem ?
- Tak. - smutno odpowiedziałam.
- Ehh.... Dobra. Nie rozmawiajmy już o tym. - podsumował - Wiesz, że jesteś bardzo ładna ? - zapytał
- Dziękuję bardzo. - zaczęłam się rumienić.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilkę i porozmawialiśmy. Później Marc zapłacił za kawę i wyszliśmy. Wychodząc Bartra zgarną "codzienną " gazetę ze stolika.
- To tak, żebym się nie nudził wracając na trening. - posłał mi jeden z tych jego najbardziej zniewalających uśmiechów
- Hahah. - zaśmiałam się, jednak zaraz potem przypomniałam sobie, że na okładce tej właśnie gazety byłam ja i Neymar.
Humor trochę mi się popsuł.. Ale w sumie co to za różnica? Pomyślałam i udałam się w kierunku Camp Nou.
Kibice już zaczęli się gromadzić pod stadionem. Wszyscy czekali w kolejce, aby otworzyli bramy.
Kiedy bramy zostały otwarte wszyscy rzucili się biegiem. Ja szłam spokojnie za nimi. Pierwszy raz miałam oglądać mecz mojej kochanej drużyny. I to jeszcze na miejscu VIP.
Kiedy znalazłam się tuż przed wejściem na Camp Nou przypomniałam sobie o prezencie od Neya. Pobiegłam do łazienki, żeby nie otwierać jej na środku.
Delikatnie odwinęłam wstążeczkę i oderwałam papier. Znalazłam tam nowiusieńką domową koszulkę Barcelony z "11" na plecach i napisem Lui. Koło pięciu minut zastanawiałam się czy ją włożyć. Jednak kiedy już założyłam ją na siebie dostrzegłam autograf Brazylijczyka na przodzie bluzki.
- Wychodzi pani już stamtąd ? Za chwilę mecz się zacznie. - ktoś zaczął się dobijać do toalety.
Wyszłam szybko i pobiegłam na moje VIPowskie miejsce. Ludzie trochę dziwnie na mnie patrzyli. Dwie kobiety nawet pogratulowały mi chłopaka. Hmmm... No cóż. Zdarza się Pomyślałam. Nagle z rękawa wyleciała karteczka.
KIBICUJ NAM NAJMOCNIEJ JAK UMIESZ. A JEŚLI STRZELĘ, TO WIEDZ, ŻE ZADEDYKUJĘ BRAMKĘ W SPECJALNY SPOSÓB TOBIE.
Normalnie łezka zakręciła mi się w oku, jednak nie miałam już więcej czasu na rozmyślanie o tej karteczce, ponieważ zawodnicy wyszli już na boisko. Wypatrywałam Neymara, jednak nigdzie nie mogłam go znaleźć.
* Z PERSPEKTYWY NEYMARA*
Siedziałem na ławce rezerwowych i wypatrywałem Luizy. Nigdzie jej nie było. A obiecała, że przyjdzie.
- Nie lasi, tylko Luizy. A co ?
- Byłem z nią dzisiaj na kawie. - odpowiedział Marc
- I co, mówiła Ci coś ? - zaciekawiłem się.
- A co ? Ciekawy ? - zaczął mnie denerwować.
- Tak. Żebyś wiedział.
- Neymar, słuchaj. Ona też mi się podoba. I z tego co zdążyłem się dowiedzieć to ja jej też. - odpowiedział obrońca
- To nie możliwe. Wczoraj się z nią spotkałem i wiesz... Wydaje mi się co innego.
- Koleś. Wydaje mi się, że jej zależy na mnie i że widuje się z Tobą tylko by dostać się jakoś do mnie. Więc z łaski swojej zostaw ją w spokoju. Ja się nią zajmę. - powiedział do mnie wściekłym tonem.
- Ona dzisiaj przyszła tutaj dla mnie. - wskazałem na Luizę siedzącą na trybunie VIP w Barcelońskiej koszulce.
- Wydaje Ci się. Ale jeśli jesteś taki pewien swojej wersji to się dzisiaj przekonamy. - podsumował Bartra.
_____________________________________________________________
Jakiś taki długi jak na mnie wyszedł. Mam nadzieję, że wam się podoba.
Teraz było trochę wolnego, więc więcej rozdziałów się pojawiło, ale normalnie będę starała się je dodawać co weekend. Ten rozdział dedykuję Pani Sanchez, która nie pozwala Alexisowi dawać herbatki xdddd
Jeśli chodzi zaś o tego mojego nowego bloga to chyba założę. Jednak prolog pojawi się dopiero, kiedy tutaj dobiję do 15 rozdziału. : )
PS. CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Luiza :)
Boskie! *o*
OdpowiedzUsuńSzukasz tej swojej lasi? - zapytał mnie Bartra
- Nie lasi, tylko Luizy. A co ? - Najzabawniejszy moment haha ;d
http://mojezycietoty7.blogspot.com/ Zapraszam do mnie, również liczę na komentarz <3
Mina Neymar'a ;d
OdpowiedzUsuńSuper ^^
Werandaa ;*
HERBATA JEST NAJLEPSZA WIĘC WIESZ........... :D
OdpowiedzUsuńMARC TAKI WREDNY, A NEYMAR TAKI KOCHANY..... CZO TO SIĘ DZIEJE. TYLE MIŁOŚCI, MM. <3
Genialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNeymar jaki słodki *o*
Bartra kontra Ney? Na pewno będzie ciekawie *o*
Luiz cudo *o* Neymar jest taki kochany boziu <3333 i mnie tez nowy rozdział i nowy blog!
OdpowiedzUsuńDziękuje za dedykacje ;*
OdpowiedzUsuńA rozdzał świetny ;* Tyle w nim uczuć mmm *o* Wyczuwam kłotnie pomiędzy piłkarzami ;* czekam na next ;*
Świetny jest :) A ta kłótnia Neya i Marc'a ahh <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;3
Super <33 Marc i Ney <33
OdpowiedzUsuńAKCJA *-* To lubię :3
OdpowiedzUsuńNey nie daj się! Pamiętaj o tym, że Gerard jeszcze jest, hehe XD I Marc się jeszcze dobrał :D
Czekam na kolejny wspaniały rozdział <3
Wieeeem :3
UsuńHhaah :D Będzie "wojna" pomiedzy Neymarem i Bartrą xd
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolnyyy < 3333
na razie najlepszy rozdział <3 uwielbiam jak piszesz, czekam na kolejne!
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńŚwieetny . *______*
OdpowiedzUsuńaż się więcej nie mogę doczekać . < 3
z wiadomych wszystkim powodów mam nadzieję że wygra Neymar :)
OdpowiedzUsuńwręcz wymuszam to na Tobie :D
Jejujeju dalej! *-*
OdpowiedzUsuń/ Marcelina - wierna fanka ŁBŁP <3
kiedy kolejny? <3
OdpowiedzUsuńNadrobiłam zaległości i przeczytałam wszystko od początku. Z rozdziału na rozdział, co raz lepiej piszesz. :D Strach pomyśleć, co będzie za rok!
OdpowiedzUsuńW każdym razie, niech się Marc odczepi od Lui, bo jakoś mi się nie widzi ich związek. Neymar ftw! <3
- http://no-me-olvides.blogspot.com/ historia dziewczyny, której coś stanęło na drodze do szczęścia.
- http://tortura-perderte.blogspot.com/ i historia miłości Leo i Antonelli. :)
Dziękuję bardzo :)
UsuńA Twoje blogi czytam regularnie :)
Zapraszam na prolog mojego nowego opowiadania :
OdpowiedzUsuńhttp://jestes-tym-czego-pragne.blogspot.com/
Mam nadzieje, że zajrzysz :)
robi się coraz ciekawiej :)
OdpowiedzUsuńAww *___* Cudne! Czekam na kolejny i dodaję do obserwowanych <3
OdpowiedzUsuń