niedziela, 20 października 2013

Rozdział 5.





Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Nie wiedziałam dlaczego. Czy ja robiłam coś poprzedniej nocy? zadawałam sobie w głowie pytanie. Spojrzałam na zegarek. Dopiero 6. Nie wiem po co tak wcześnie wstałam, ale nie umiałam zasnąć, więc chwyciłam za książkę, która leżała obok łóżka i zaczęłam ją czytać.
Po chwili czytania nie wiedziałam o co chodzi w tej lekturze. Nie była ona moja. No tak, przecież leżałam w łóżku Marcina. A gdzie jest Marcin?!
To pytanie zaczęło mi cały czas krążyć po głowie.
Pewnie wstał wcześniej i poszedł pobiegać jak to zawsze robił w Polsce. To nie ma się co przejmować.
Wróciłam do lektury i czytałam jeszcze z godzinkę. Na zegarku wybiła 7 rano, więc postanowiłam, że trzeba wstać i się troszeczkę ogarnąć. W końcu jestem w jednym z najpiękniejszych miast na ziemi. Nie mogę chodzić jak jakiś "kocmołuch". Wstałam i wyjrzałam przez okno. Zobaczyłam najpiękniejszy widok - Camp Nou.
Mogłabym patrzeć na niego cały czas. Kocham ten stadion i FC Barcelonę. A w stolicy Katalonii mieszkać bym mogła całe życie. 
- Na co tak patrzysz kochanie ? - zapytał Marcin i przytulił mnie od tyłu 
- Na Camp Nou.
- Lui, nie patrz na niego przez szybę, tylko ubieraj się i gdzieś Ciebie zabiorę. - powiedział to i pocałował mnie w policzek ukochany 
 Bez słowa odwróciłam się i pocałowałam go w usta. 
- Kocham Cię. Dziękuję, że jesteś. - powiedziałam to do mojego chłopaka. 
- Ja Ciebie też. 

W ciągu niespełna dwóch godzin ubrałam się w koszulkę Blaugrany i czarne rurki. Delikatnie pomalowałam rzęsy i jasnym cienie pomalowałam powieki. Paznokcie przybrały bordowo-granatowe barwy. Byłam gotowa na pierwszy dzień w najpiękniejszym mieście na świecie.

Weszłam do kuchni, gdzie siedzieli już Julia z Marcinem. Oboje jedli świeżutkie, jeszcze pachnące bułeczki z mozzarellą i bazylią. 
- Chcesz trochę ? - zapytała moja przyjaciółka. 
- Pewnie, uwielbiam takie śniadania.
Usiadłam i zjadłam z nimi w tempie błyskawicy. O 11 byliśmy już gotowi do wyjścia na piękne ulice.
Ruszyliśmy wolnym spacerkiem w stronę Camp Nou. Kiedy staliśmy już przed nim to moi towarzysze się zatrzymali.
- Mamy dla Ciebie niespodziankę. - powiedzieli chórem .
- Słucham was? 
- A więc, mieliśmy dzisiaj iść zwiedzać CN, jednak tego nie zrobimy. 
- Ale jak to ? Dlaczego? - posmutniałam. 
- Bo mamy specjalne wejściówki na dzisiejszy trening zamknięty trening Katalończyków. 
- Ale jak to? Naprawdę ? - Zaczęłam skakać z radości.
- Tak, ale teraz chodźmy już bo nie wypada się spóźnić. 
Weszliśmy na stadion. Trening na szczęście jeszcze się nie zaczął, więc mieliśmy czas, żeby zająć miejsca w sektorze Vip'ów. 
Na murawę wybiegli piłkarze Barcelony w swoich treningowych strojach. Razem z nimi na murawę weszła jakaś dziewczyna ubrana dość wyzywająco. 
- Skarbie, zamknij oczy. - poprosił mnie Marcin. 
Postąpiłam zgodnie z prośbą chłopaka. Poczułam, że mnie podnosi. 


Marcin postawił mnie na ziemi. Nie czułam już betonu, który był na trybunach. 
- Już możesz otworzyć oczy.
Podniosłam powieki i zrozumiałam, że Marcin zaniósł mnie na murawę. Właśnie stałam na boisku po którym biegali moi idole. Byłam bardzo szczęśliwa. Prawie unosiłam się nad ziemią. Aż tu nagle podchodzi do mnie mój ulubiony piłkarz: 
- Masz na imię Luiza, prawda ? 
- O Boże - prawie zemdlałam - Neymar wie jak mam na imię. 
- Tak wiem. Chcesz z nami potrenować ? - zapytał przystojny piłkarz. 
- Pewnie. 
Zaczęłam biegać z nimi. Rozmawialiśmy, jakbyśmy znali się od lat. Później postanowiliśmy podzielić się na zespoły i zagrać mały sparing. Drużyny prezentowały się tak : Ja, Ney, Marc, Pique i Cesc vs Leo, Tello, Masche, Montoya i Busi. 
Nasza drużyna pokonała zespół Messiego trzy do dwóch. Zacięty pojedynek. Po chwili zorientowałam się, że nigdzie nie ma Marcina. Zaczęła go nerwowo poszukiwać. Nawet pobiegłam do szatni. To co tam zobaczyłam było straszne .... 

14 komentarzy:

  1. Czekam za następnym rozdziałem <3 świetny <3 zapraszam również do mnie : http://tylkobarca.blogspot.com/#_=_ :))

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :) nie mogę doczekać się kolejnego! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwww <3333 Trening z piłkarzami i rozmowa z Neyem - marzenie *______* Już wyobrażam sobie co było w szatni, hyhy :D Boski rozdział :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham,kocham,kocham <33 Ale na początku rozdziału zmieniłaś imie z Marcina na Bartek ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze z nawyku po ostatnim xd Dziękuję już zmieniam :*

      Usuń
  5. JEZU *O* KOCHAM CIĘ <333333333333

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe! Mam nadzieję, że szybko dodasz następny *_*

    OdpowiedzUsuń
  7. ale szczęściara <333 XDD dawaj nexta

    OdpowiedzUsuń
  8. Już wiem, co robił ten Marcin z tą lalunią w tej szatni -_-
    Czuję Ney'a pocieszyciela *-*
    Czekam na nn, możesz mnie na asku (ask.fm/mrsBadstuber) powiadamiać <3
    A i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jeju, zazdroszczę jej <3
    ale co z tym Marcinem? oby to nie było to co myślę...

    OdpowiedzUsuń
  10. Uhuuhuhu... Marcinek chyba podpadł :p super :D CZEKAM!!!!! Dawaj go choćby już :)

    OdpowiedzUsuń
  11. czyżby Marcin i ta wymalowana lasia ? -.-
    fajny fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. I znowu niepewność i niecierpliwe oczekiwanie <3
    Czekaaaam ;D

    Werandaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawe co zobaczyła w szatni...
    Czekam na kolejny rozdział. ;>
    Weny życzę <3

    Jedna z Cules, tekie--tam.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń