niedziela, 15 września 2013

Rozdział 2.




- Jeszcze jedną?! - Wykrzyknęłam - Czy ty chcesz, żebym na zawał padła? Co to za niespodzianka ?- zapytałam chłopaka
- Jutro się dowiesz skarbie. - Powiedział i pocałował mnie w czoło - Pamiętaj o 11 masz być już spakowana. Nie mam zamiaru na Ciebie czekać. - Kontynuuował
- Dobra dobra. - Mówiłam, lecz nadal nie wierzyłam, że naprawdę uda mi się zobaczyć mój ukochany klub. Kolejne marzenie z listy się spełni, tym razem drugie.
Przez to moje rozmarzanie się nie zauważyłam kiedy Marcin wyszedł z domu. Spojrzałam na zegarek. O Boże już 14. Tak mało czasu a tyle do zrobienia. Usłyszałam burczenie brzucha. Całkowicie zapomniałam o zjedzeniu śniadania! To wszystko przez tą niespodziankę. A teraz zapowiada się kolejna. Ciekawe jaka. Co Marcin mógł jeszcze wymyślić... Juz jutro się dowiem. Ale nie! Nie dowiem się jak nie zacznę się pakować! Czas się za to zabrać !
Wzięłam się za pakowanie. No ale co ja mam spakować. Jaka tam będzie pogoda?
Podeszłam do komputera i szybko wpisałam w "pogodę.interia " Barcelona.


Hmm... Ma być dość ciepło. Podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać szafę. Do walizki wrzucałam po kolei wszystkie bluzki na ramiączkach. Następnie krótkie spodenki i długie spodnie. Pomyślałam, że mogłabym dorzucić jeszcze parę spódniczek i sukienek.
I w ten sposób po upływie zaledwie godziny moja walizka była pełna. Próbowałam ją zamknąć, lecz nie szło.I co teraz zrobić?  No tak, jest tylko jeden sposób zamknąć tak pełną walizkę. Stanąć na niej. 
Ufff... udało się ją zamknąć. Ale ledwo ledwo.
A gdzie ja spakuję kosmetyki, buty i koszulki Barcelony ? No gdzie ? 
Zaczęłam nerwowe rozmyślanie jakby tutaj wszystko pomieścić w bagażu aż tu nagle przypomniałam sobie, że na bilecie było napisane, że mogę zabrać ze sobą dwa bagaże główne. No i problem rozwiązany.
Wzięłam drugą walizkę i zaczęłam wkładać do niej buty. Wzięłam "zaledwie 8 par" . A przecież będziemy w Hiszpanii aż miesiąc. Hmm.. najwyżej na miejscu kupię sobie jeszcze jakieś.
Przyszedł czas na najważniejsze koszulki. Koszulki mojego ulubionego klubu.

Tylko które wziąć? Wszystkie czy tylko kilka.  Hmmm... No i kolejny problem. A co mi tam. Mam jeszcze dużo miejsca w walizce, więc wezmę je wszystkie. 
Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Spakowałam wszystkie koszulki. Czas pochwalić się przyjaciółkom. A może lepiej zaskoczyć je sweet focią prosto z Barcelony ? Tak, tak zrobię. 
************ 
NASTĘPNEGO DNIA
-Lui, Lui wstawaj! Już 9. Marcin będzie tutaj za dwie godziny a Ty musisz jeszcze się ubrać, zjeść śniadanie i dokończyć pakowanie. - takimi słowami mama przerwała mój piękny sen. Śniło mi się, że zwiedzałam Barcelonę i wpadłam na Thiago Alcantarę. A ten zaprosił mnie do siebie do domu. Opalaliśmy się nad basenem i kąpaliśmy się. Sen był cudny. Tylko szkoda, że Thiago odszedł do Bayernu...
- Już mamo wstaję. Spokojnie, czasu wystarczy mi na wszystko. - odpowiedziałam i zaczęłam się "zwlekać" z łóżka. 
Kiedy udało mi się w końcu wstać była już 9:30.  
Teraz czas się ubrać.  Pomyślałam.  
Założyłam krótkie dżinsowe spodenki, białą bokserkę i na to niebieską koszulę w kratę.No i oczywiście mojego ukochanego fullcapa. Wyglądałam tak. Następnie delikatny makijaż. I już byłam gotowa. 
- Kochanie, chodź na śniadanie. - zawołał tata z dołu. 
- Już idę tato. -  odkrzyknęłam .
Zeszłam na dół po schodach. Tym razem się nie przewróciłam. 
Zjadałam tylko dwa tosty z Nutellą. Przez tą niespodziankę nie mogłam normalnie jeść. Byłam taka podekscytowana tym, że już niedługo znajdę się w moich ulubionym mieście. Cały czas jeszcze w to nie mogłam uwierzyć. 
Weszłam na górę i zaczęłam pakować swój bagaż podręczny. Oczywiście jak wszyscy w XXI w. jestem uzależniona od internetu, czyli nie mogło zabraknąć mojego iPada i laptopa. Słuchawki też były rzeczą której potrzebowałam do przeżycia. 
Tak jeszcze przez pół godziny dorzucałam różnego rodzaju sprzęt elektroniczny do bagażu. Aż w końcu do drzwi zadzwonił Marcin. 
- Jesteś gotowa księżniczko? - zapytał zapalając papierosa.

Doskonale wiedział, że nie lubiłam jak palił. Ale on to ignorował. Tyle razu już mu mówiłam, żeby przestał palić. Przecież mógł dostać raka płuc. A poza tym, on chciał zostać piłkarzem. A piłkarze nie powinni palić. Mogłam mu to powtarzać 24/7 a on i tak by mnie nie posłuchał. 
- Tak. Tylko zniosę torby z góry i możemy jechać. - powiedziałam i wpuściłam go do środka. - Mówiłam Ci żebyś przestał palić. - wyciągnęłam mu papierosa z ust i wyrzuciłam na zewnątrz.
- Lui! Jak mogłaś ? Jesteś mi winna 4 zł! - powiedział zdenerwowany i wyjął kolejnego. Wiedziałam, że dzisiaj znowu nie mam szans walczyć z jego nałogiem. Weszłam po schodach na górę. Wzięłam dwie d
uże torby i zarzuciłam torebkę na ramię. Zeszłam na dół. Marcin rozmawiał z moimi rodzicami. Pewnie omawiali szczegóły naszej wyprawy do Barcelony i sposobów przelewania nam pieniędzy. 
- To co, jedziemy na to lotnisko? - przerwałam im.
- Jasne. Ja wezmę torby a Ty pożegnaj się z rodzicami. -  powiedział mój ukochany. 
- Ok. - odpowiedziałam mu. - No to papa. - rzekłam do rodziców i przytuliłam ich po kolei. 
- Kochamy Cię i będziemy tęsknić. A! I pamiętaj, że na nas zawsze możesz liczyć. - pocałowali mnie w czoło. Tak,że przypomniałam sobie, że kiedy miałam dwa latka tata pocałował mnie tak samo. A później... A później już nie wrócił do domu. 
- Luiza, idziesz? -  zapytał Marcin. 
Poszłam do auta. Wsiadłam bez słowa. Cały czas w głowie miałam obraz mojego tatusia. Tak bardzo go kocham i za nim tęsknię. Nadal nie mogłam zrozumieć dlaczego zostawił mnie i mamę. A może to moja mama zostawiła tatę?  Nie wiem. Nigdy nie rozmawiałam o tym z moją rodzicielką. A teraz wzięło mnie na wspomnienia. To pewnie dlatego, że już niedługo będę w kraju w którym aktualnie mieszka mój tata. Może uda mi się go spotkać? Eh... o czym ja myślę. Hiszpania jest taka duża, a mój tata na pewno nie mieszka w Barcelonie. Koniec! Koniec rozmyślania o tym! Teraz muszę się cieszyć wyjazdem.
Te moje rozmyślenia zajęły całą drogę z mojego domu do Lotniska w Gdańsku. Dobrze, że Marcin myśli, że zasnęłam. Inaczej byłoby tysiąc pytań, co ze mną jest. Czemu jestem smutna itp.
- Kochanie, wysiadaj, jesteśmy na lotnisku. - rzekł Marcin.
- Ok . - wyszłam z auta i podeszłam do bagażnika.
Chciałam pomóc Polakowi w wyjęciu bagaży, jednak on nie chciał mojej pomocy. 
Poszliśmy do odprawy. Nie trwała ona długo tylko 20 minut co jak na lotnisko w Gdańsku było dziwne. A dziwniejsze było to, że przez ten czas nie zamieniłam ani jednego słowa z Marcinem. Nic. Kompletnie. 
Przez chwilę się nad tym zastanawiałam, ale usłyszałam jak w głośniku mówili, że osoby lecące do Barcelony muszą udać się na odprawę paszportową. Więc poszłam.
Staliśmy w kolejce. Znowu nie rozmawialiśmy. Marcin zajęty był grą na telefonie. Nie zwracał nawet uwagi na to, że cały czas na niego patrzałam. 
- Proszę podać paszporty i bilety. - powiedziała pani siedząca przed komputerem
Podałam to o co prosiła i udałam się dalej. Nie czekałam na chłopaka. Zeszłam na dół po schodach i czekałam aż podstawią autobus. 
Maszyna przyjechała, a ja weszłam do środka. Zauważyłam,że Marcin biegnie aby zdążyć do tego samego pojazdu, więc stanęłam "w drzwiach", żeby się nie zamknęły. Udało się. Brunet wszedł do środka i zajął miejsce koło mnie. W sumie nie wiem dlaczego siadałam skoro jechaliśmy tylko 3 minuty. Wyszliśmy z autobusu i wsiedliśmy do samolotu. 
- Życzymy miłego lotu- powiedziała stewardessa. 
-Dziękujemy. - odpowiedzieliśmy zgodnie.
Zajęliśmy nasze miejsca i znów siedzieliśmy w milczeniu. 
Do Marcina zadzwonił telefon. Chwilę rozmawiał, a później podał mi "komórkę" 
- Dzwoni do Ciebie .... 
__________________________________________________
I mamy drugi rozdział :3
Mam nadzieję, że wam się podoba :) 
Jeżeli chcesz być informowany o nowych wpisach to zostawiaj swojego aska, numer gg czy co tam chcesz TUTAJ

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

To naprawdę pomaga ;) Zwykłe "Czekam na kolejny wpis" lub nawet " :D " Bardzo pomaga :)
Ten rozdział dedykuję Maiconowi :)

13 komentarzy:

  1. coś nie fajnego dzieje się między Lui i Marcinem ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe kto to :D Domi ma racje. Coś czuje że Lui sobie kogoś znajdzie w Barcelonie <3 czekam z niecierpliwością :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham,kocham,kocham <33 Czekam na nexta <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, kocham to *o* Dodaj szybko następny, bo jestem ciekawa kto do niej zadzwonił ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow <3 Dziękuje za dedyk <3 rozdział mega! Czekam na następny :** /Maicon

    OdpowiedzUsuń
  6. Luiza dawaj następny , bo ciekawość zżera i jest naprawdę ciekawie : )
    ~ leoś

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny ! :3 Pisz kolejny szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Luii ;* Rozdział jest meega :* Czekam na kolejny <3 ♥ | Dominika ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział <33 Nie mogę się doczekać następnego *o*

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja się domyślam, co może być z tym ojcem Luizy :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdział, czekam na kolejny 8D

    Jedna z Cules, takie-tam.blog.onet.pl ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. LUIZA DAWAJ NEXT PROSZĘĘĘ ! NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ

    OdpowiedzUsuń